Andrzej Iwan nie będzie (na razie) pracował dla Wisły
Andrzej Iwan miał pracować jako skaut dla Wisły, ale wygląda na to, że jeszcze poczekamy na to by znalazł dla klubu z Reymonta zawodnika tak utalentowanego jak on sam.
Niedawno pojawiły się informacje o tym, że Andrzej Iwan spotkał się z prezesem Tomaszem Jażdzyńskim i otrzymał propozycje pracy dla Wisły jako skaut. Teraz w obszernym tekście w Gazecie Krakowskiej Bartosz Karcz pisze o tym, że jednak były Wiślak nie będzie na razie szukał młodych piłkarzy dla trenera Petera Hyballi.
– Gdy „Stanek” powiedział mi, że chce się ze mną spotkać Tomek Jażdżyński, myślałem, że po prostu chce mnie poznać – wspomina tamte wydarzenia Iwan w „Gazecie Krakowskiej”. – Byłem w szoku, że zaproponował mi pracę w Wiśle. Mojej Wiśle, która zawsze była dla mnie najważniejszym klubem. Dla mnie to jest wielka sprawa, że Wisła wyciągnęła do mnie rękę akurat teraz, gdy znalazłem się w trudnym położeniu. Dlatego wielkie ukłony muszę złożyć przed Tomkiem Jażdzyńskim, Maćkiem Bałazińskim, prezesem Dawidem Błaszczykowskim. Również przed Arkiem Głowackim. Oni wszyscy bardzo mocno zaangażowali się w to, żeby mi pomóc.
– Będę szczery, nie spodziewałem się tego… Jeśli się czegoś spodziewałem, to bardziej hejtu – mówi dalej Iwan. – Wiele w życiu przeżyłem, ale mimo wszystko to dla mnie była wzruszająca sprawa, że wciąż wokół mnie jest tyle życzliwych osób. Po tym, jak okazało się, że dostałem pracę w Wiśle, telefon się rozdzwonił, znajomi gratulowali, ale też życzyli, żeby wyszedł na prostą. To jest bardzo motywujące. Naprawdę.
Andrzej Iwan musiał jednak zrezygnować z pracy dla krakowskiego klubu, ale wbrew pozorom jest to… pozytywna informacja. Więcej czytajcie w tekście w „Gazecie Krakowskiej”.