Czy Piotr Starzyński nie widzi Dora Hugiego?
Piotr Starzyński to piłkarz, którego ogląda się z przyjemnością. To dla niego kibice będę przychodzić na stadion. Nie znaczy to jednak, że nie możemy go trochę skrytykować.
Piotr Starzyński w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała był znowu wyróżniającą się postacią. 17-latek dominuje swoją stronę boiska i sieje popłoch wśród obrońców. Ma ciąg na bramkę i zapewne w tym sezonie wpisze się na listę strzelców kilka razy, czego mu bardzo życzymy.
W ostatnim sparingu młody Wiślak zagrał jednak dwa razy egoistycznie, z czego jeden raz był naprawdę dość trudny do pojęcia. W 25 minucie Starzyński wpadł w pole karne, minął obrońcę zwodem i przymierzył w długi róg. Problem polega na tym, ze zupełnie nieobstawiony w środku pola karnego stał Dor Hugi. Trudno wyobrazić sobie piłkarza, który mógłby mieć w tej sytuacji lepsza okazję do zdobycia bramki, a mimo to Piotr Starzyński zdecydował się na strzał. Gdyby strzelił gola oczywiście ten tekst by nie powstał, ale gola nie strzelił.
Dość podobna sytuacja miała miejsce w minucie 27. Tym razem Dor Hugi nie był tak dobrze ustawiony, ale też wydaje się, że podanie do niego, a nawet do mającego dużo wolnego pola Yawa Yeboaha byłoby lepszą decyzją.
Wiemy, że na Piotra Starzyńskiego trzeba chuchać i dmuchać, wiemy, że zasługuje na pochwały, wiemy, że bramki strzela ten kto w stronę bramki uderza, ale delikatnie przypominamy, że dobrą asystę kibice też docenią.