David Juncà i Luis Fernández fot. Krzysztof Porębski

Hiszpański cud nad Wisłą, czyli czemu w końcu to zaczęło działać

Po dwóch bardzo słabych sezonach i jednym tragicznym, zakończonym spadkiem z Ekstraklasy, Wisła Kraków znów zaczyna błyszczeć należnym jej blaskiem.

Jarosław Królewski nauczył się na błędach i w końcu udało mu się zbudować drużynę, która seryjnie wygrywa. W tym roku Wisła Kraków wygrała wszystkie siedem meczów ligowych, strzeliła 19 goli i straciła tylko pięć. W ciągu dwóch miesięcy odrobiła od 7 do 10 punktów do bezpośrednich rywali. Jak to się stało, że po tylu nieudanych próbach w końcu wszystko zagrało. Oto nasze typy:

Tabela pochodzi z serwisu 90minut.pl.

Pozostanie w Krakowie i życiowa forma Luis Fernándeza

O tym, że Luis Fernández jest wyjątkowym piłkarzem wiedzieliśmy już gdy pojawił się w Ekstraklasie. Dopiero jednak teraz Hiszpan wyrósł na prawdziwego lidera, który sam potrafi rozstrzygać losy meczu. Już w tym momencie, a przecież do końca zostało jeszcze 9 kolejek, to najlepszy sezon w karierze Luisa Fernándeza. Hiszpan ma na koncie 18 bramek i 4 asysty. Ten rok (2023) to już absolutne szaleństwo wiślackiego lidera, bo w każdym z 7 meczów zdobył gola/2 gole lub zaliczył asystę. Do tej pory Luis Fernández najwięcej bramek strzelił w sezonie 2018/2019 – było to 9 goli dla hiszpańskiej ekipy Murcia CF.

fot. Krzysztof Porębski / www.fotoporebski.pl

Luis Fernández mógł odejść z Wisły Kraków po spadnięciu z Ekstraklasy, mógł także rozstać się z krakowskim klubem w ostatnim okienku. Jednak tego nie zrobił i zapewne spora w tym zasługa prezesa Jarosława Królewskiego. Mamy nadzieję, że nasz szef znajdzie także argumenty by Luis Fernández poprowadził Wisłę Kraków do sukcesów w Ekstraklasie i potem także w pucharach.

W tym miejscu warto wspomnieć naszego byłego dyrektora sportowego Tomasza Pasiecznego, bo to właśnie on odpowiada za transfer Luisa Fernándeza. Może innego jego decyzje personalne nie były zbyt trafione, ale sprowadzenie tego akurat piłkarza to strzał w dziesiątkę.

Powrót Kiko Ramíreza i trafione transfery

Kiko Ramírez pozostawił w Krakowie bardzo dobre wrażenie, może nie jako trener, ale jako znawca hiszpańskiego rynku, a poza tym cały czas pokazywał zainteresowanie Wisłą Kraków, czym dodatkowo zjednał sobie kibiców. Najbardziej wpływowy kibic Wisły Kraków, Jarosław Królewski, postanowił więc namówić go do powrotu, tym razem, w roli dyrektora sportowego.

fot. Krzysztof Porębski / www.fotoporebski.pl

Większość kibiców witała Hiszpana z wielkimi nadziejami, ale nawet najwięksi optymiści nie przypuszczali, że Kiko Ramírez osiągnie taki sukces. Na siedem transferów jakich dokonał nowy dyrektor sportowy trzy to absolutne hity (James Igbekeme, David Juncà, Álex Mula), kolejne trzy całkiem udane (Igor Sapała, Miki Villar, Tachi) i tylko jeden można dziś uznać za niezbyt trafiony, a i to nie na 100 procent, bo przecież Sergio Benito może jeszcze okazać się kozakiem. Jakim cudem Kiko Ramírez osiągnął skuteczność transferową na poziomie 86 procent? Oto tajemnica. Jest to tym bardziej zaskakujące, że na 7 piłkarzy sprowadzonych do Krakowa przez Hiszpana, czterech było bez klubu.

Królestwo Królewskiego

Gdzie kucharek sześc tam nie ma co jeść. Ewidentnie formuła trzech właścicieli nie zafunkcjonowała. Brawa więc należą się Jarosławowi Królewskiemu, że zdecydował się przejąć władzę i brawa także dla Tomasza Jażdzyńskiego, że niemal bezboleśnie tę władzę oddał. Prawda jest taka, że ta zmiana właścicielska odbyła się w wyjątkowo elegancki sposób.

Co ważniejsze jednak niemal od razu przyniosła ona rezultaty. W tym momencie wydaje się, że Jarosław Królewski jako prezes Wisły Kraków podejmuje same dobre decyzje. Jego zaangażowanie emocjonalne, jego znakomita umiejętność komunikacji z kibicami, jego coraz większe doświadczenia w zarządzaniu klubem piłkarskim powodują, że coraz mniej interesuje nas inwestor, który ma pojawić się w Wiśle, szczególnie jeśli miałby przejąć władzę. Chciałoby się powiedzieć niech nam Królewski króluje jak najdłużej. Dziś prezes Jarosław Królewski odpowie na pytania kibiców podczas spotkania zorganizowanego przez Socios Wisła, więc zapewne poznany jakieś szczegóły dotyczące inwestora. A skoro o Socios Wisła mowa to:

Socios Wisła

Socios Wisła to teraz ponad 2500 (na koniec marca 2580) osób regularnie wspierających finansowo Wisłę Kraków. Większość wydatków Socios Wisła ma pośredni wpływ na rozwój klubu, ale wydaje się, że akurat pokrycie kosztów obozu w Turcji bardzo bezpośrednio przełożyło się na formę Wiślaków. Tak dobrze przygotowanych fizycznie piłkarzy Wisły Kraków nie oglądaliśmy dawno.

Socios Wisła to nie tylko wsparcie finansowe, ale też niesamowity kop emocjonalny dla całego środowiska. Jeśli ponad 2500 osób z własnej woli miesiąc w miesiąc wpłaca pieniądze na rzecz klubu, to taki klub musi w końcu osiągać sukcesy. Może ten podpunkt jest nieco naciągany, ale po prostu mamy nadzieję, że także nasze 50 zł (Socio nr 3191) przyczyniło się do obecnych sukcesów 😊.

Radosław Sobolewski

Wiemy, jaki charakter ma Radosław Sobolewski, wiemy też, że ma Białą Gwiazdę w sercu. Miłość i charyzma nie zawsze jednak gwarantują sukces, potrzebna jest bowiem też wiedza tudzież doświadczenie oraz także trochę szczęścia. Po nieco słabszym i czasem pechowym początku Radosławowi Sobolewskiemu zaczęło sprzyjać szczęście. Wisła mogła przegrać mecz z Arką, a jednak go wygrała, Wisła mogła zremisować mecze z Odrą i GKS-em Tychy a jednak – w ostatnich minutach – je wygrała.

Radosław Sobolewski jest w dużej mierze odpowiedzialny za dobre przygotowanie fizyczne piłkarzy i także – co ma wielkie znaczenie – za świetną atmosferę w szatni. Oczywiście atmosferę łatwo budować gdy się wygrywa i gdy ma się w ekipie takich wesołków jak Ángel Rodado, ale nie każdy trener to potrafi.

Jakość piłkarska

Wszystkie powyższe czynniki miały/mają wpływ na tak znakomitą passę Wisły Kraków, ale kluczowa jest jednak jakość piłkarzy tworzących Białą Gwiazdę. Po zimowych transferach ta jakość podniosła się drastycznie. Oto więc nasz ranking zimowych transferów.

fot. Krzysztof Porębski / www.fotoporebski.pl
  1. David Juncà – niektórzy kibice zaczęli już pisać, że to najlepszy lewy obrońca w historii Wisły Kraków. Tak daleko byśmy się nie posunęli, ale niewątpliwie jest to zupełnie nowa jakość na tej pozycji. Pochodzący z Katalonii piłkarz znakomicie wywiązuje się z obowiązków defensywnych, nie ma żadnych problemów z grą kombinacyjną, gra odpowiedzialnie i mimo krewkiego charakteru fauluje raczej rzadko. Jego dośrodkowania to poezja. Ląduje u nas na pierwszym miejscu, bo jest spora szansa, że zagości w Wiśle na dłużej – kontrakt ma co prawda do czerwca 2023 roku, ale z opcją przedłużenia i nie wyobrażamy sobie żeby klub z niej nie skorzystał.
  2. James Igbekeme to absolutne objawienie. Przychodził do Krakowa najpóźniej, w alarmowej sytuacji, gdy kontuzję złapał Vullnet Basha. Nigeryjczyk jeśli chodzi o kulturę gry i umiejętności czysto piłkarskie przewyższa o głowę (choć wzrostu ma tylko 1,7 m) piłkarzy Fortuna I Ligi. Mecze z GKS-ami i Skrą Częstochowa wyglądały jakby na boisku było kilku Jamesów Igbekeme, bo Nigeryjczyk był dosłownie wszędzie. Asysta do Áleksa Muli w meczu ze Skrą Częstochowa to absolutny majstersztyk. James Igbekeme nie znalazł się w naszym rankingu na pierwszej pozycji tylko dlatego, że został do Wisły Kraków wypożyczony na pół roku z Realu Saragossa i prawdopodobnie będziemy go oglądać tylko do wakacji.
  3. Álex Mula powinien popracować nieco nad siłą strzałów i czasem mógłby zagrać nieco mniej egoistycznie. Niewątpliwie jednak po jego przyjściu skrzydła w Wiśle Kraków zaczęły funkcjonować tak jak należy. Ponieważ Álex Mula zmagał się z drobną kontuzją w dwóch pierwszych tegorocznych meczach zagrał w niewielkim wymiarze czasowym. W meczu z Odrą Opole wszedł już na całą drugą połowę i odmienił grę Wisły Kraków. Od tego momentu wychodzi w podstawowym składzie, strzelił jedną bramkę i zaliczył 3 asysty. Wynik więcej niż przyzwoity.
  4. Tachi to najwyżej wyceniany z wiślackich zimowych transferów (600 tys. euro na transfermarkt). Przychodził do Krakowa jako środkowy obrońca, ale trener Radosław Sobolewski słusznie uznał, że nie ma powodu mieszać w obronie gdy Boris Moltenis i Igor Łasicki tak dobrze się dogadują. Tachi zajął więc pozycję defensywnego pomocnika i wywiązuje się z niej znakomicie. Jest znacznie bardziej dyskretny niż James Igbekeme, ale asystę potrafi zagrać równie cudowną (podanie do Mateusza Młyńskiego w meczu z Arką Gdynia). Nie chcemy źle mówić o piłkarzach Wisły Kraków, ale między parą Igbekeme-Tachi a Jelić Balta-Plewka jest przepaść.
  5. Transfermarkt właśnie dziś podniósł o 50 procent wartość Mikiego Villara. Nasz drugi hiszpański skrzydłowy ma liczby niewiele gorsze niż ten pierwszy. W 7 meczach strzelił już dwa gole i zaliczył asystę. Miki Villar nie jest tak widoczny jak Álex Mula (10 oddanych strzałów w porównaniu do 22 – zobacz naszą super tabelkę strzelców Wisły Kraków), ale z pewnością także wniósł jakość do drużyny Białej Gwiazdy.
  6. Igor Sapała zapewne otrzymałby wyższe miejsce w tym podsumowaniu, ale trudno nam wielbić piłkarza, który nie gra (nawiasem mówiąc wspomniany wcześniej transfermarkt zapewne z tego powodu obniżył właśnie wycenę gracza do 150 tysięcy euro). Biorąc jednak pod uwagę, że jedyny Polak który trafił zimą do Wisły Kraków ma kontrakt do czerwca 2025 roku jeszcze będziemy mieli z niego pociechę.
  7. Sergio Benito na razie strzela bramki tylko w sparingach. W meczach ligowych nie oddał nawet strzału, co jest o tyle zrozumiałe, że w sześciu spotkaniach zagrał 81 minut. Ląduje na zasłużonym siódmym miejscu tego podsumowania, ale mamy nadzieję, że wkrótce będziemy mogli o nim napisać coś pozytywnego. A może rozstrzela się dopiero w Ekstraklasie (kontrakt do czerwca 2024). 😊

Czytaj też Wiślaku

Wiślackie Newsy
Jakub Błaszczykowski fot. Krzysztof Porębski
Wiślackie Newsy
Boris Moltenis fot. Krzysztof Porębski
Zapisz się
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments