Pięć pozytywów z meczu z Lechem Poznań
Ciężko znaleźć pozytywy po takim spotkaniu, ale mimo wszystko postaramy się.
- Jest duża szansa, że najwyższą porażkę w tym sezonie mamy już za sobą.
- Jest duża szansa, że Paweł Kieszek po raz pierwszy i ostatni rzucił się w lewo, gdy piłka leciała w prawo.
- Jest duża szansa, że m.in. dzięki wynikowi spotkania w Poznaniu Legia Warszawa nie zdobędzie mistrzostwa Polski 😃
- Dor Hugi potrafi strzelać zza pola karnego.
- Adrián Guľa nawet po tak szpetnej porażce nie opowiada bajek w wywiadach.
W skromnym portalu WislazKrakowa.pl mamy wielką awersję na narzekanie. Szczególnie drażni nas gdy po takim meczu jak ten w Poznaniu pojawiają się głosy, że byliśmy słabsi fizycznie, zabrakło nam zaangażowania, charakteru i że „darmozjadom nie chce się zapierdalać”.
Przegraliśmy ten mecz w takich rozmiarach z dwóch powodów: Delikatnego pecha i jakości piłkarskiej po stronie Lecha. Dwie bramki (pierwsza i ostatnia) padły po przypadkowym pechowym zagraniu naszych piłkarzy. Trzy pozostałe padły po znakomitych akcjach Lechitów.
W pierwszej odsłonie po stronie Lecha Poznań po boisku biegało 18,45 milionów euro. Nasza jedenastka to 6,15 milionów euro. Niestety było to bardzo widać. Ale od narzekania i pieprzenia trzy po trzy wartość naszej jedenastki nie wzrośnie. Wisła Kraków będzie lepsza, gdy będziemy ja wspierać, kupować bilety, chodzić na mecze i budować pozytywną atmosferę. Nawet wtedy gdy tak szpetnie przegrywamy.