Uroš Radaković fot. Krzysztof Porębski

Sławomir Stępniewski: Stal skrzywdzona na Reymonta

Niewątpliwie dopisywało Wiśle Kraków szczęście w spotkaniu ze Stalą Mielec.

Wynik tego spotkania nie oddaje jego przebiegu. Wisła długimi momentami nie radziła sobie z dobrze pressującymi zawodnikami z Mielca. Bramka dla Stali padła w drugiej połowie, po błędzie Serafina Szoty Dawida Szota, który zdrzemnął się na chwile w polu karnym, ale przecież już w pierwszej połowie przed utratą bramki uratował Wisłę znakomitą interwencją Mateusz Lis.

Bramka dla Stali na szczęście podziałała na krakowskich zawodników motywująco. Zabrali się ostro do pracy czego wynikiem był gol strzelony przez Felicio Browna Forbesa. Tym razem Kostarykanin nie potrzebował pięciu sytuacji. Asystą popisał się były Wiślak Maciej Jankowski. Bramka padła więc, bo Wiśle dopisało szczęście (ach żeby zawsze dopisywało).

W 84 minucie to już nie było szczęście, ale sędzia Paweł Raczkowski. W polu karnym piłka trafia Marcina Flisa. Z bliskiej odległości, po rykoszecie. Piłkarz Stali nie robi ruchu w stronę piłki, a wręcz stara się uciec z ręką. Piłka nie leciała też w światło bramki. Mimo to po 90 sekundach (wtf) sędzia podchodzi do varowego monitora i po chwili dyktuje karnego. Decyzja kuriozalna jak wiele ostatnio, tyle że tym razem nie przeciwko Wiśle.

Sławomir Stępniewski w Canal Plus trochę kluczył, ale jednak uznał, że ten karny był niesłusznie podyktowany (a my się z tym z pewnym bólem serca zgadzamy) .

– Piłka jest nieoczekiwana dlatego, że to jest rykoszet z bliskiej odległości. Tu trzeba ocenić czy ręka jest naturalnie ułożona i to jest kluczowe dla rozstrzygnięcia tej sytuacji. – mówił Sławomir Stępniewski. – Początkowo ten zawodnik miał rękę nienaturalnie wysoko natomiast kluczowym momentem jest kontakt piłki z ręką. Zawodnik już uciekał z ręką i jeśli zrobimy stopklatkę kontakt jest wtedy gdy zawodnik dostaje w biceps który jest przy ciele. Z wielu względów uważam, że po prostu nie powinno się takiego karnego dyktować. Jeszcze to wszystko po takim czasie. Prawa Murphy’ego czasami tak działają, że mogło w międzyczasie dojść do sytuacji że Stal by strzeliła bramkę i wówczas galimatias byłby ogromny.

Ta dość kuriozalna sytuacja zakończyła się więc dla nas szczęśliwie, choć byliśmy nieco zaskoczeni tym, że do karnego podszedł Michal Frydrych.

Czytaj też Wiślaku

Wiślackie Socjale
Peter Hyballa fot. Wisła Kraków Twitter
Zapisz się
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments