Wisła Kraków ma odłożone pieniądze na dwóch obrońców
Prezes Jarosław Królewski obiecuje jeszcze dwa transfery obrońców, aczkolwiek słowo „obiecuje” jest tu nieco na wyrost.
Nie trzeba być wielkim analitykiem żeby zauważyć, że Wisła Kraków potrzebuje przebudowy formacji obronnej. Choć w tym okienku do Krakowa trafiło trzech nowych defensorów (Janis Kiakos, Rafał Mikulec i Wiktor Biedrzycki) obrona Białej Gwiazdy nadal wygląda słabo i – niestety – jeszcze gorzej niż w poprzednim sezonie. A warto przypomnieć, że Wisła Kraków przegrała walkę o awans w dużej mierze z powodu beznadziejnej obrony – 50 straconych goli to był drugi najgorszy wynik poza drużynami, które spadły (przepraszam, trzeci, bo Stal Rzeszów straciła 60 goli – dzięki Norbert Gacek).
Żeby w nowym sezonie nie stracić więcej goli, a raczej znacznie mniej, potrzeba podniesienia jakości. W tym momencie podstawowa czwórka obrońców to: Bartosz Jaroch, Alan Uryga, Wiktor Biedrzycki i Rafał Mikulec.
Bartosz Jaroch i Alan Uryga gwarantują pewien znany i w miarę stabilny poziom, zbliżony do tego co pokazali w poprzednim sezonie. Rafał Mikulec to piłkarz, który nie wytrzymuje porównania z Davidem Junką w formie, tyle tylko, że Hiszpan w formie zbyt długo nie był. Można więc powiedzieć, że lewa strona jest na zbliżonym poziomie do sezonu poprzedniego.
Drastycznie natomiast obniżył poziom obrony Wiktor Biedrzycki. Były piłkarz Bruk-Betu Termaliki Nieciecza zagrał do tej pory trzy mecze ligowe, w których zobaczył pięć kartek, z czego dwie czerwone. Transfer tego defensora wygląda trochę tak jakby osoba decydują o jego przyjściu popatrzyła tylko na to, że środkowy obrońca zdobył 10 goli. To że 9 tych goli było z karnych, to że Termalika straciła 52 gole w sezonie (najwięcej poza klubami które spadły i Stalą Rzeszów), to, że Biedrzycki otrzymał 8 żółtych kartek i 2 czerwone pozostało niezauważone. Chciałbym zmienić zdanie, ale jak na razie ten transfer zasługuje na miejsce w gablocie kuriozów tuż obok sprowadzenia Alvaro Ratona.
Z obroną tak grającą jak w tych czterech meczach ligowych, które już za nami Wisła Kraków nie ma szans na awans do Ekstraklasy. Widzą to wszyscy kibice, widzi także prezes Jarosław Królewski, więc w serwisie X zapowiedział kolejne transfery. Wygląda na to, że prezes uparł się na Cezarego Polaka i Alberta Zarównego.
21-letni Cezary Polak to lewy obrońca Kotwicy Kołobrzeg. Wisła Kraków złożyła oficjalnie ofertę za tego gracza, ale jak do tej pory prezes nadmorskiego klubu Adam Dzik blokował transfer. Cezary Polak to wyróżniająca się postać Kotwicy. W ubiegłym sezonie obrońca zdobył cztery gole i zaliczył dwie asysty. Cezary Polak wyceniany jest na 300 tysięcy euro.
Albert Zarówny to 19-latek grający na środku obrony w Chrobrym Głogów. W ubiegłym sezonie zdobył 3 gole (wszystkie głową) i dostał tylko trzy żółte kartki. Albert Zarówny wyceniany jest na 350 tysięcy euro. Dodatkową zaletą Alberta Zarównego, jest to że ma status młodzieżowca.
Nie znam szczegółów negocjacji, nie wiem jaki jest stosunek samych piłkarzy do transferu do Wisły Kraków, wiem natomiast, że wzbudzają zainteresowanie klubów z Ekstraklasy i obaj mają ważne kontrakty. Moim zdaniem szansa na ich pozyskanie, szczególnie dwóch na raz, jest minimalna.
W tym oknie nie planujemy pozbywania się kluczowych zawodników pierwszej drużyny – więc wszystkie te spekulacje o AR czy innych nie mają znaczenia w przypadku @WislaKrakowSA 🔵⚪️🔴bez względu na cenę.
— Jaroslaw Krolewski (@jarokrolewski) August 24, 2024
Ruchy „in” ze względów budżetowych zależne są, chcąc nie chcąc od agentów…
** W sumie na dwóch młodych, których nazwiska się przewijały w necie – ale spokojnie poczekamy.
— Jaroslaw Krolewski (@jarokrolewski) August 24, 2024
Cezary Polak fot. kotwicakolobrzeg.com